Ok, trzeba zrozumieć, świat się budzi do życia, po letargu zimowym, takie tam pierdoły...ale dlaczego dzisiaj? Dlaczego dzisiaj się kurwa nie obudził należycie? Ok, nie ma co siać defetyzmu :), jutro będzie lepiej. Czyli zapominamy o prawach Murphy'ego, dzisiaj i na wieki wieków amen. Choć to się nie da, ale próbujemy.
Pojechaliśmy na plener, lało, nie będzie takich kadrów:
Zdziś nie będzie żadnych. Biję się z myślami, bo mam dylemat. Z gruntu nie skanuje negatywów, wolę odbitki na barycie, podobnie mam z życiem, trzeba macać nie wizualizować macanie.....
Tylko jak skanować odbitki w większym formacie? Się nie da, więc robię im zdjęcia, ale tu pojawia się problem, bo zdjęcia trzeba obrobić w programie graficznym, czyli to już nie są odbitki.
Poza tym ma i inny dylemat, a mianowicie, czy odgrzewać, np. do zobrazowania swoich doznań i emocji kotlety z przeszłości? W sumie to chyba nic złego skoro mam do niej wracać.
Muza, jak tlen....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz