Taka jeszzce fota retro z Wyścigów, bardzo mi sie podoba, że ma tak mało detalu.
środa, 26 października 2011
niedziela, 23 października 2011
Zdjęcia z Keystone... czyli pierwszy reportaż ...
Jak obiecałem tak czynię. Mój polaroid, w doskonałej formie, ja jeszcze nie, cały czas się go uczę.
Poniżej skany z płaszczaka.
Właściciel i zwycięski koń INTENS ( Fuji FP 3000 B)
(Fuji FP 3000 B)
Wyraźnie widać więksy kontrast z filmów 3200 ISO, do reportazu sa niezastapione ( szybkie wolanie) ale i czułośc robi swoje, jak sie nieumiejętnie wyciąga z kasety, widac prześwietlenia.
Troszkę uprzedzę fakty, dalsze próby jeszcze bardziej skłaniają mnie do wyższych czułości.
Poniżej skany z płaszczaka.
prezentacja ( Fuji FP100 B)
Pierwszy złowiony pomysł mistrz ( tak krzyczeli z trybun) S.Wasiutow (Fuji FP 100 B)
To zwycięzca Wielkiej Warszawskiej 2011 dżokej T. Lukasek z Czech (Fuji FP 3000 B)
(Fuji FP 3000 B)
Wyraźnie widać więksy kontrast z filmów 3200 ISO, do reportazu sa niezastapione ( szybkie wolanie) ale i czułośc robi swoje, jak sie nieumiejętnie wyciąga z kasety, widac prześwietlenia.
Troszkę uprzedzę fakty, dalsze próby jeszcze bardziej skłaniają mnie do wyższych czułości.
wtorek, 18 października 2011
Długa przerwa
Co my tu mamy.... 18 październik 2011, dzisiaj przypomniała , przez przypadek, jedna taka pani, że mam w przepastnych czeluściach internetu swoje miejsce. Jakież było moje zdziwienie, bo o tym poletku autorskiego striptizu zapomniałem...zresztą nie było o czym pamiętać :).
Tak mnie jednak korci ... może coś zacznę pisać, w końcu tyle mam do powiedzenia, jednak niekoniecznie znajduję ( łapanki nie wchodzą w grę) słuchaczy....
W sumie to jest okazja, bo wpadłem dzisiaj (no ok kłamię, w niedzielę 16 podczas Wielkiej Warszawskiej na Wyścigach) , na taki szatański pomysł.
Postanowiłem mianowicie zacząć realizować długoterminowy projekt. Chyba się starzeję, bo to drugi długoterminowy projekt jaki zacząłem ostaniami czasy, jednak o tym pierwszym opowiem w drugiej kolejności...żeby nie mieszać :)
Nabyłem niedawno drogą kupna boskie urządzonko do archiwizacji fotograficznej, czyli aparacik USAńskiej firmy KEYSTONE Model 60 second EVERFLASH w stanie idealnym z oryginalnym skórzanym futerałem i nawet sklepową zawieszką :)
To aparat natychmiastowego wołania, taki Polaroid ze szlacheckim pochodzeniem... a co! No i trochę japońskim rodowodem, bo teraz zasila się go we wkłady z kraju kwitnącej wiśni czyli Fuji Film rządzi.
Czasem trzeba poszaleć! Trochę czasu i pieniędzy ( ale to przemilczę bo wiadomo ile kosztują wkłady ) kosztowało mnie zglebienie tej jakże prostej techniki (tak piszą w poradnikach). Przyznaję się, bez bicia, szło na początku słabo, bo sobie wyimaginowałem jakieś dziwne procesy wołania, jakoś mi tak odbiło, że to podobnie jak w ciemni. Zapomniałem tylko, że tam jest jeden proces i mamy już obraz gotowy.
Teraz już jest nieźle! Daję radę i kolor i czarnobiel, dla której właśnie wybrałem ten model. (Fuji robi czarnobiałe wkłady w dwóch czułościach ISO 100 i ISO 3200).
Zboczyłem z tematu, jak zwykle i nie raz jeszcze. Otóż wrócę to pomysłu. Zrobiłem więc na zawodach w niedzielę 16 zdjęcie zwycięscy jednej z gonitw, po wywołaniu poprosiłem aby fotę podpisał, nie było najmniejszego problemu. Więc jak tylko zakończyła się gonitwa finałowa to i tego mistrza dorwałem i dzięki dzielnej Ani " mrówce" z prasowej ekipy Fotomaniaków ( bo to ona swoim wdziękiem i urokiem osobistym spowodowała to zajście z pisaniem) mam podpis dżokejskiego mistrza
O tak fotę wpisywał :
Zamieszczę ja jak zeskanuję na sowim superpłaszczaku za 300 zł.
No na dzisiaj kończę, nie chcę się zniechęcić, bo nawet mi się to zaczyna podobać.... tak sobie piszę...miło jest :)
Tak mnie jednak korci ... może coś zacznę pisać, w końcu tyle mam do powiedzenia, jednak niekoniecznie znajduję ( łapanki nie wchodzą w grę) słuchaczy....
W sumie to jest okazja, bo wpadłem dzisiaj (no ok kłamię, w niedzielę 16 podczas Wielkiej Warszawskiej na Wyścigach) , na taki szatański pomysł.
Postanowiłem mianowicie zacząć realizować długoterminowy projekt. Chyba się starzeję, bo to drugi długoterminowy projekt jaki zacząłem ostaniami czasy, jednak o tym pierwszym opowiem w drugiej kolejności...żeby nie mieszać :)
Nabyłem niedawno drogą kupna boskie urządzonko do archiwizacji fotograficznej, czyli aparacik USAńskiej firmy KEYSTONE Model 60 second EVERFLASH w stanie idealnym z oryginalnym skórzanym futerałem i nawet sklepową zawieszką :)
To aparat natychmiastowego wołania, taki Polaroid ze szlacheckim pochodzeniem... a co! No i trochę japońskim rodowodem, bo teraz zasila się go we wkłady z kraju kwitnącej wiśni czyli Fuji Film rządzi.
Czasem trzeba poszaleć! Trochę czasu i pieniędzy ( ale to przemilczę bo wiadomo ile kosztują wkłady ) kosztowało mnie zglebienie tej jakże prostej techniki (tak piszą w poradnikach). Przyznaję się, bez bicia, szło na początku słabo, bo sobie wyimaginowałem jakieś dziwne procesy wołania, jakoś mi tak odbiło, że to podobnie jak w ciemni. Zapomniałem tylko, że tam jest jeden proces i mamy już obraz gotowy.
Teraz już jest nieźle! Daję radę i kolor i czarnobiel, dla której właśnie wybrałem ten model. (Fuji robi czarnobiałe wkłady w dwóch czułościach ISO 100 i ISO 3200).
Zboczyłem z tematu, jak zwykle i nie raz jeszcze. Otóż wrócę to pomysłu. Zrobiłem więc na zawodach w niedzielę 16 zdjęcie zwycięscy jednej z gonitw, po wywołaniu poprosiłem aby fotę podpisał, nie było najmniejszego problemu. Więc jak tylko zakończyła się gonitwa finałowa to i tego mistrza dorwałem i dzięki dzielnej Ani " mrówce" z prasowej ekipy Fotomaniaków ( bo to ona swoim wdziękiem i urokiem osobistym spowodowała to zajście z pisaniem) mam podpis dżokejskiego mistrza
O tak fotę wpisywał :
Zamieszczę ja jak zeskanuję na sowim superpłaszczaku za 300 zł.
No na dzisiaj kończę, nie chcę się zniechęcić, bo nawet mi się to zaczyna podobać.... tak sobie piszę...miło jest :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)