sobota, 31 marca 2012

być tam i teraz

Dzisiejszy poranek to falstart wiosny. Widząc płatki śniegu wielkości dwuzłotówki kapiące  leniwie spojrzałem w niebo z rojącym się pytaniem : - Poje.ało cię?
Ok, trzeba zrozumieć, świat się budzi do życia, po letargu zimowym, takie tam pierdoły...ale dlaczego dzisiaj? Dlaczego dzisiaj się kurwa nie obudził należycie? Ok, nie ma co siać defetyzmu :), jutro będzie lepiej. Czyli zapominamy o prawach Murphy'ego, dzisiaj i na wieki wieków amen. Choć to się nie da, ale próbujemy.
Pojechaliśmy na plener, lało, nie będzie takich kadrów:



Zdziś nie będzie żadnych. Biję się z myślami, bo mam dylemat. Z gruntu nie skanuje negatywów, wolę odbitki na barycie, podobnie mam z życiem, trzeba macać nie wizualizować macanie.....
 Tylko jak skanować odbitki w większym formacie? Się nie da, więc robię im zdjęcia, ale tu pojawia się problem, bo zdjęcia trzeba obrobić w programie graficznym, czyli to już nie są odbitki.
Poza tym ma i inny dylemat, a mianowicie, czy odgrzewać, np. do zobrazowania swoich doznań i emocji kotlety z przeszłości? W sumie to chyba nic złego skoro mam do niej wracać.

Muza, jak tlen....